Start / meta: Kórnik, Pl. Niepodległości

Długość: 60 km.

Stosunek teren / asfalt: 85 % (52 km / 8 km).

Stopień trudności: średni

Dolina Głuszynki. No, tak po prawdzie… tylko jej część, od Kamionek do Daszewic. W odrębnej zakładce zaprezentuejmy trasę po całej dolince, ale… do tego niezbędne jest lato. Z niskim stanem wód naszej rzeczki (jak widać na zdjęciu powyżej – bród nie jest jakoś specjalnie głęboki, ale przekraczanie go w późną jesienią, przy temperaturze ciut powyżej zera rozsądne nie jest. Trasa ma jednak spora zaletę – prowadzi wśród łąk i lasów, wzdłuż dopływu Kopla (kiedyś uznawano, że to Głuszynka wpada do Warty, dziś przyjmuje się, że ta rzeczka zasila Kopel, stanowiącą dopływ najdłuższej rzeki Wielkopolski). 

Trasa liczy 60 km i charakteryzuje się średnim poziomem trudności. Nadaje się idealnie pod gravela, bo właściwie na żadnym fragmencie nie powinno być problemu z jazdą na takim rowerze. Start z kórnickiego rynku, potem trasa promenadą do Bnina, przejazd przez osiedla i w końcu wjazd w las na wysokości Osiedla Przylesie. Na początek dostajemy tam singletrack, potem trochę szutrowych leśnych dróg, a na koniec tej części: Czmońskie Góry… dwa podjazdy, żeby nie było zbyt łatwo. Mijamy z lewej strony Czmoń, przez las (droga nr 13) i pola dojeżdżamy do Radzewa, a potem asfaltem, a następnie szutrem wjeżdżamy do Mieczewa. Ten odcinek (z Radzewa do Mieczewa) to fragment Kórnickiego Ringu Rowerowego (której mapę i opis znajdziecie wyżej, w Graveliadzie). Lasem docieramy do Kamionek, a po krótkim sprincie na szosie znowu odbijamy w las. W tytułową Dolinę Głuszynki.

Dolina Głuszynki doprowadzi nas do Daszewic, ale… nie uprzedzajmy. Odcinek leśny jest całkiem niezły. Trochę co prawda widać na nim ślady amatorów konnych przejażdżek, ale nie jest to jakiś znaczący problem. W okresie letnim, gdy wody w Głuszynce ubędzie, można niejednokrotnie skorzystać z dostępnych w okolicy brodów: dno brodu jest wyłożone płytami i da się rzekę pokonać bez zamaczania nóg. Wrzucimy sugerowany ślad, jak tylko zrobi się cieplej. Z Głuszyny, w której wyjeżdżamy na wysokości odremontowanego pałacyku mkniemy dalej do Kamionek, które omijamy, korzystając ze stalowych mostków dla ruchu pieszego i rowerowego. Zostawiając po jednek stronie wspomniane Kamionki, a po drugiej Szczytniki wbijamy się w las i dalej przez Borówiec docieramy do mostu nad S11. Szutrową drogą zawracamy do Robakowa, a potem naprzemiennie przez szutr i asfalt jedziemy do Dachowej, Zimlina i Runowa. Skąd już blisko do Kórnika, na metę. 

I na koniec… trasa naszej wycieczki. Miłej zabawy 🙂